Twórczość Miriam

Gorzkie pomarańcze V-VIII


Bez cukru czyli "Gorzka pomarańcza" V

Fragment

Czas w Grupie leci, szybko czasy się zmieniają,
Szefowie pracowników do sporu wciągają.
A ten na szczeblach wyższych jest też popierany,
Bo nic tak nie pomaga, jak kolejne zmiany.
Jeden chce, aby wszystkich bardziej kontrolować,
Śrubę przykręcić mocniej i tym dopingować.
Drugi zaś chce, stosować modele zmienione,
Tak, by pracownik zgłaszał zadania skończone
I wtedy brał na siebie kolejne zadania.
Do tego właśnie teraz drugi z nich się skłania.
Obie koncepcje dobre, obie szef popiera.
To pośród pracowników lekki uśmiech wzbiera,

Bo żaden nie zna pracy, jaka jest w terenie.
Dla tego spór ten toczą na wyższej arenie.
Jeden chce się wykazać nie być gorszym drugi.
Ciągną się za oboma sporu tego smugi.

Nowe sposoby zwolnień w Firmie wymyślają,
Jakieś nowe wskazówki chyba z góry mają.
Jakbyś się nieopatrznie, gdzie nie trza, logował,
Albo po Internecie za dużo surfował.
Lub wysłał maila, z poczty na prywatną skrzynkę,
Zaraz system wyłapie i masz głupią minkę,
Boś zaufanie zawiódł Firmy twej szalenie.
Może ci za to grozić co rychłe zwolnienie.
Planów nie wykonali, a więc się starają,
Skoro takich sposobów nawet się imają. 
Co znów do planów odejść dobrowolnych przecie
Na nowy koncept wpadli najmądrzejsi w świecie.

W tym roku tak zrobimy, wyznaczać zaczniemy,
Tych co najstarsi w Grupie, ich teraz kopniemy.
A jak się jakiś trafi, co by był chroniony
Na takich sposób mamy, będzie wyznaczony,
A jak by nie chciał odejść, zasłaniał się prawem,
Takiemu propozycję złożymy niebawem.
Pozwolimy pracować do emerytury,
Lecz wyślemy takiego do zapadłej dziury.
Do jakiegoś salonu, niech tam popracuje.
Jak przemyśli, sam wtedy szybko zrezygnuje.
A co do wskazywania, jak to się odbywa?
Przyjeżdża pani z teczką, pracownika wzywa,
Kierownik lub Dyrektor jak tego nie stanie
Papiery mu podstawia i o podpisanie
Prosi, albo wręcz żąda, tak bez wyjaśnienia.
Nic wtedy już nie możesz mieć do powiedzenia.
Optyków pozwalniali lub odeszli sami
I nie ma, się kto zająć tymi awariami
Wiec ochotników szuka wódz niezmordowany,
Jeśli się nikt nie zgłosi, to będzie wskazany.
Aby dyżury objąć, choćby weekendowe
I może wnet uzyskać kompetencje nowe.
Ochotników nie było, zatem przydzielono
Kilku kolegów z Grupy i ich przeszkolono. 
Komu zdrowie pozwala,
każdy się nadaje,
Przecież sam na awarii kabla nie zostaje.
Dyżury obstawione, sprawa załatwiona.
Co z tego, że nikt nowy spawów nie wykona
I stary optyk musi na awarię jechać.
Pozostaje się tylko głupio pouśmiechać.

Nadciąga czas pomoru, morderczej zarazy
Władze debatowały nawet kilka razy,
Aby pracować zdalnie, rozkazy wydano,
Ale tylko tym, którym na to pozwalano,
Bo w Grupie taka opcja tych obowiązuje,
Kto w terenie prac żadnych już nie wykonuje.
A reszta jak się uda, niech z domu startuje.
Dostaną po dwie maski i trzy rękawiczki,
Niech szczelnie zamykają samochodu drzwiczki.
Jeszcze prawie litrowy płyn w butelce mają,
Jak się wirus pojawi, kijem odegnają.
Niech płynu sobie kupią, na kartę z Orlenu.
Tego, jak byś powąchał, potrzebujesz tlenu,
Ale i tak go nie ma, no bo nie sprzedają,
Lecz mówią, że go mają, chyba gdzieś chowają.
Kombinezony wreszcie firma zakupiła.
Tym znowu z pracowników delikatnie kpiła,
Bo na dziesięciu jeden chyba przysługuje.
W takim kombinezonie to malarz maluje
A nie nam do wirusa, do walki startować.
Jego trzeba poważnie na prawdę traktować. 
Pracownicy pod domem samochód trzymają,

By wykonać zadania, od razu wsiadają
I udają się walczyć z sieci problemami.
Większość zadowolona, niektórzy czasami,
Bo jak zadania skończą gdzieś od domu z dala,
To e-Dys w czasie pracy wrócić nie pozwala.
Czas pracy, o godzinę wydłuża się prawie.
Pracownik zwykle stratny na takiej zabawie.
A co do parkowania, niech pod domem stają
Na samochód i sprzęty niechaj uważają.
Tym, co w strefie mieszkają, tak samo zlecimy.
Martwić się nie będziemy i tak nie płacimy,
Bo strefa z opłat przecie dla wszystkich zwolniona.
Tak, Firma będzie z tego wszak zadowolona.
Odwiesili opłaty za aut parkowanie.
To niech płacą SkyCashem, takie jest wskazanie,
Lecz po tygodniu chyba konto wyczyścili
I parkowanie w strefie wtenczas zakończyli.

Pracownicy odeszli ci, co ich zwolnili,
Ale zadania w grupie dawne zostawili.
Dysponent tak jak może, upycha zadania.
Pracownikom własnego mieć nie wolno zdania.
E-Dys przyjmie, więc zrobić ma wszystkie zadania.
Niech się spręża i brakiem czasu nie zasłania,
Bo choć skuteczność spada, tak się okazuje,
Formatka braku czasu dziś nie przewiduje. 
Wirus szaleje w świecie,
na tym skorzystamy.
Pracownikom, podwyżek o czasie nie damy.
Najpierw się pochwalimy, Firmy wynikami,
Lecz podwyżek nie damy, wszak widzicie sami,
Że sytuacja trudna, nieopanowana.
Tak to jest pracownikom, sprawa przedstawiana.

Bez cukru czyli "Gorzka pomarańcza" VII


Fragment

Pod nowym kierownikiem czas lecieć zaczyna.
Starego, który odszedł, już nikt nie wspomina.
Nadzieje pracownicy Grupy całej mają,
Że kolegę nie rządcę za szefa dostają.
Że relacje, te, jakie dotąd ich łączyły,
Jednym tylko awansem się nie wypaliły.

A praca, członków Grupy wcale nie rozpieszcza.
Zadania im dysponent na pasku umieszcza.
I tak czasy pościskać nieraz się udaje,
Że pracownik zadyszki czasami dostaje,
Bo zadania ktoś przecie wykonywać musi.
To nie ważne, że w końcu któryś się udusi.

Jeśli awaria kabla nieraz występuje,
To czterech pracowników zwykle absorbuje.
Ich zadania zostają, dysponent pomstuje
I szuka naiwnego, co go obdaruje.
Jeśli nie zdążysz zrobić, napisz nieskuteczne.
Nie będziemy statystyk naciągali wiecznie.
A tu awaria taka kiedyś się zdarzyła,
Że dzień cały na przykład usuwana była,
A pod koniec dnia prawie, jak już się zmierzchało,
Że koniec jest nareszcie, tak się wydawało.
Po sprawdzeniu spawania nie wstały usługi,
Bo kabel, ten sam jakoś, przerwany raz drugi.
Tu go gościu wyorał, a tam przekopali,
Dnia następnego inni będą naprawiali.
A koledzy, pomstując, rację chyba mają.
Przecież w kółko ten kabel prawie naprawiają.

Wódz naczelny koncepty nowe swe przedstawia.
Dzień szortów, na ten przykład w kalendarzu wstawia
I wszystkim się podoba, (z ankiety wynika),
Więc dalej zechce zmieniać ubiór pracownika.
Wymyślił, by w sweterkach w biurach zasiadano,
W związku z tym, kaloryfer sprytnie przykręcano.
Oszczędzania energii nowe to są plany.
Najładniejszy sweterek będzie wybierany.

Co do awarii, Firma politykę zmienia.
Nie do samych awarii, lecz za nie płacenia.
Bo Związki naciskały i to wywalczyli,
By za wszystkie awarie teraz zapłacili.
Chyba, że sam pracownik zażąda wolnego
I odpowiedni wniosek, złoży względem tego,
Ale nie tak to fajnie z tymi awariami,
Płacić chcą za godziny, a co z ryczałtami?
Ryczałt się nie należy, wiec go zabieramy.
Chcieliście mieć płacone, no to wypłacamy.
Awarie światłowodów, te najdłużej trwają.
Tutaj lepiej niż wprzódy pracownicy mają.
Tak, więc tutaj musimy coś pokombinować,
Żeby im mniej zapłacić, ale twarz zachować.

No to dajmy na przykład, tak to policzymy,
Że płatne im w soboty godziny skrócimy.
Sto procent płatna będzie tylko jedna dniówka,
A reszta po pięćdziesiąt i już jest gotówka,
Ale przy tym tak bardzo musimy zakręcić,
By ich do wydłużania awarii zniechęcić.
Zanim się pokapują idioci, cwaniacy,
My korzyść odniesiemy, mniej im płacąc w pracy.
Gdy się wreszcie połapią, wreszcie zorientują,
Powiemy, że systemy jak zwykle wariują.

Bez cukru czyli "Gorzka pomarańcza" VIII

Fragment

Integracja zespołów z Góry jest wskazana,
Kasa ze środków Spółki zatem wysupłana.
Po stówie na każdego niech się integrują,
Niech przyjemności trochę, raz czasem poczują.
Kierownik to ogłosił wszystkim na spotkaniu.
Prosił, aby się skupić na wykorzystaniu,
Tego, co przydzielone, by nic nie zostało
I tak tej kasy będzie troszeczkę za mało.
Na kręgle się umówić propozycja padła.
Wszystkim prawie do gustu od razu przypadła,
Więc salę trzeba wprzódy by zarezerwować,
Tak by się Grupa cała mogła integrować.
Lokal na Kazimierzu przytulny wskazano,
Dziesiąty listopada, wiec termin podano.
Czy wszyscy się zgadzają? Kierownik się pyta.
Nie ma głosów sprzeciwu, rezerwacja chwyta.
Od szesnastej po pracy schodzić się będziemy,
Grę w kręgle, tak o piątej chyba rozpoczniemy.
Do dziewiętnastej wstępnie tory rezerwują,
Potem jeszcze z godzinkę się pointegrują.
A jak ktoś zechce jeszcze na dłużej zabawić
I kasy w knajpce, swojej, troszeczkę zostawić,
To nic mu na przeszkodzie też nie będzie stało.
Dyżury Grupie Teren wcisnąć się udało.
Pracownicy nadzieję na zabawę mają,
Imprezy z utęsknieniem przez miesiąc czekają.

Nadchodzi wreszcie dzionek od dawna czekany,
Czas imprezki się zbliża dawno ustalany,
Ale przed siedemnastą jednakże godziną,
Kilka osób się tylko cieszy dobrą miną.
Bo piwko popijając, tory okupują,
Rzuty kulami właśnie do kręgli trenują.
Na Whatsappie się jeszcze więc komunikuje,
Gdzie się kręgielnia owa dokładnie znajduje.
I „zaproszenia” reszcie kompanii rozsyła,
By czym prędzej na miejsce spotkania przybyła.
Ponadto koleżanka do niektórych dzwoni,
Do rychłego przybycia maruderów goni.
A tym, co się tłumaczą, że nie trafią może,
Obiecuje, że ona w tej sprawie pomoże,
By każdy łatwo trafił, we drzwiach będzie stała,
Do tych, co przejdą obok, to będzie machała.
Tak tuż po siedemnastej wszyscy się zjawili,
Chyba że u lekarza byli w danej chwili.
W kręgle gra się w piwnicy, na dół się kierują.
Stolik i bar od razu niektórzy szturmują.
Inni nigdy nie grali, wiec wytrwale ćwiczą,
Że całą pulę zgarną podczas grania, liczą,
Bo nadzwyczaj im dobrze kulą się wywija,
Za każdym prawie razem wszystkie kręgle zbija.
Tak jeden, jak i drugi swą taktykę ćwiczy,
Na jak najlepszy wynik podczas grania liczy.

google-site-verification: google362adc677fc34483.html Ta strona internetowa została utworzona bezpłatnie pod adresem Stronygratis.pl. Czy chcesz też mieć własną stronę internetową?
Darmowa rejestracja